o wdzięczności





"Wdzięczność jest najpiękniejszą formą szczęścia: 
należy zarówno do jego przyczyn jak i skutków."
- Walter Dirks


Dziś, po pozytywnym zakończeniu kolejnej sesji na uczelni i po pchnięciu ślubnych planów naprzód, jestem niesamowicie wdzięczna za te wszystkie rzeczy i doświadczenia, które są moimi bieżącymi sprawami. I, może właśnie dzięki temu, temat wdzięczności bardzo rozwinął się dziś w moich myślach.

Lubię swoją wdzięczność. Bardzo też lubię tą cechę u innych i cieszę się, gdy jej okazywanie jest widoczne i namacalne. Od razu robi się milej, od razu robi się cieplej na sercu i (teraz będzie masło maślane) jestem wdzięczna za to, że ktoś potrafi i śmiało okazuje wdzięczność drugiej osobie. To chyba nie jest ostatnio zbyt częste, więc tym bardziej cieszy.

Wszelkie przejawy ludzkiej życzliwości bardzo cieszą. Niektóre zachowania powinny być przecież naturalne, a zauważamy je zbyt rzadko. Zastanawiam się nieraz nad takimi działaniami, zastanawiam się, dlaczego zachowujemy się niekiedy tak, a nie inaczej i zauważam w sobie wyjątkową wrażliwość, uważność w obserwowaniu dobroci.


Wdzięczność to sposób zachowania, z punktu widzenia słownika języka polskiego jest to uczucie będące odpowiedzią na doświadczone dobro, poczucie zobowiązania moralnego, chęć odwzajemnienia, podziękowania za coś. Nie mogę się z tym nie zgodzić i im bardziej się nad tym zastanawiam, tym bardziej odkrywam, że uczucie wdzięczności można podzielić na dwa.




Pierwsza wdzięczność to ta definicyjna. Zawiera się w słowach 'dziękuję', w czułym uśmiechu i uścisku, nieraz jej realnym przedstawieniem jest drobny upominek lub odwzajemnienie pomocy. To taka wdzięczność do drugiej osoby za jej pomoc w trudnych chwilach, za jej słowa otuchy i spędzony czas, nieraz dany nam bezinteresownie gdy tego potrzebowaliśmy. Na pewno chociaż raz my sami potrzebowaliśmy wsparcia, za które potem byliśmy wdzięczni albo sami byliśmy tymi, którzy poświęcają chwilę tej drugiej osobie. Po wszystkim cieszyliśmy się, że mogliśmy pomóc i cieszymy się jeszcze bardziej, gdy ta osoba to doceni i z serca podziękuje.

Chyba coraz rzadziej doświadczamy poczucia wdzięczności. I jeśli jej nie odczuwamy, to może znaczy, że sami w sobie też mamy jej coraz mniej i nie obdarowujemy ją ludzi wokół siebie. Może po prostu przestaliśmy się nad tym zastanawiać - gdy ktoś coś dla nas zrobi, wydaje się, że to coś tak oczywistego lub nieistotnego, że nie zawracamy sobie głowy słowem 'dziękuję' i okazaniem, że faktycznie cieszymy się z tego, że ten ktoś to zrobił dla nas.

Z drugiej strony sami pomagamy coraz mniej chętnie lub w ogóle, zamykamy się w swoim neutralnym i nieczułym na bodźce kokonie. Nie chcemy zawracać sobie głowy sprawami kogoś obok, bo może nie-daj-Boże ktoś nas poprosi o pomoc! I od razu myślimy, że to bez sensu i nie chcemy tej pomocy okazać, bo i tak nic nam to nie przyniesie. A nasza wyciągnięta dłoń zostanie zapomniana, niedoceniona i zignorowana.

Czy to nie jest trochę przykre? Chyba powstało w ten sposób błędne koło - nie chcemy okazywać wdzięczności, bo sami jej nie doświadczamy. Nie doświadczamy jej, bo sami jej często nie okazujemy. A to przecież takie miłe i w większości szczerze uczucie, które chyba warto przekazać komuś drugiemu. Nic nie kosztuje, a sprawiamy, że świat wokół nas staje się lepszy i ciut bardziej promienny.




Wciąż odkrywam też drugi rodzaj wdzięczności. Tej wewnętrznej. Tej cechy charakteru, którą nosimy w sobie, i która łączy się z naszą wrażliwością i sposobem postrzegania świata. Wystarczy nie patrzeć na otoczenie maksymalnie ponuro.

Cieszę się, że odkryłam w sobie wdzięczność i mogę ją przeżywać. Nieraz odkrywając kolejne piękne drobne rzeczy i miejsca wokół siebie jestem wdzięczna za to, że są i że je mogę poznać. Tak naprawdę mogę być wdzięczna za wszystko, co mnie spotyka.

Mogę dziękować za codzienne sprawy pozornie nieistotne oraz za te fundamentalne rzeczy, bez których nie byłabym sobą. Opowiedziałam o tym niedawno w podsumowaniu roku. Nazwałam je z resztą "małą listą wdzięczności, gdzie każde wydarzenie mogę traktować jako coś mądrego i dobrego" (TU).

Widziałam też ostatnio na którymś z blogów sposób pielęgnowania swojego poczucia wdzięczności. Autorka (niestety nie pamiętam, kto to był i jest mi przez to przykro, bo nie mogę podrzucić odnośnika do tego) opowiadała o swoim zeszycie, w którym systematycznie zapisuje wszystkie rzeczy i sprawy, za które może dziękować. Niezależnie od tego, co ją spotyka i jak nieraz jest ciężko, zawsze stara się zapisywać wszystko, za co jest w danych momentach wdzięczna.

Nigdy nie wprowadziłam sobie takiego zeszytu, ale zauważam, że nieraz moje litery w pamiętniku układają się właśnie w takie listy wdzięczności i podziękowań. Podziękowań takiemu jednemu Panu Bogu, za to, co mnie spotyka i co postawił na mojej drodze, podziękowań sobie za to, że potrafię to wszystko zauważyć, podziękowań płynących w przestrzeń kartek papieru, które utrwalają te wszystkie dobre i złe chwile.

Jestem wdzięczna za mojego narzeczonego i za to, że mamy możliwość snucia planów i ich realizowania. Za to, co już zaplanowaliśmy i za te wszystkie wspólne dni, których było już tak dużo - więcej niż zauważyłam. 

Wciąż dziękuję za wewnętrzną ciszę i poczucie spokoju, które potrafi ogarnąć człowieka w różnych momentach jego życia. Za emocje, które mnie tworzą i kształtują, które składają się na mój charakter i pomagają mi się rozwijać, dojrzewać i stawać się lepszą, bardziej pogodną duszą.

Jestem wdzięczna za te materialne sprawy i rzeczy, które mnie otaczają. Życie jest nie tylko duchowe i nie ma sensu ukrywać, że ta materialna sfera też jest potrzebna, jest bardzo dużą częścią człowieka. Jest przecież domem, ubraniem i jedzeniem (mniam!), jest ogromem przedmiotów, które codziennie wykorzystuję, które są zupełnie neutralne.


Na pewno dwie wrażliwości ściśle się ze sobą łączą. Nie wierzę, że nie można dziękować komuś za jego pomoc i wsparcie, nie będąc wdzięcznym za rzeczy, które dotyczą tylko nas. Jeszcze nie spotkałam kogoś, który byłby ponurym i zgorzkniałym człowiekiem dla innych, a wewnętrznie cieszył się i dziękował za każdą chwilę, każdy kolejny spacer i możliwość zaparzenia herbaty.




Wśród swoich starych tekstów na fotoblogu odnalazłam kilka całkiem mądrych (Tak, chwalę się, że będąc te kilka lat młodszą nie pisałam tylko głupot o nowym lakierze do paznokci i kolejnej pracy domowej, której mi się nie chciało robić.) Jeden z nich był o dziękowaniu i przepraszaniu. Chyba pasuje do moich dzisiejszych rozważań, więc wkleję tu jego fragment:


Mam wrażenie, że, wbrew pozorom, często jesteśmy za coś komuś wdzięczni, jednak nie potrafimy tego okazać. Widzimy, że ktoś robi coś dla nas lub za nas, ale jesteśmy tak zajęci sobą, swoim zmęczeniem, chwilowym uczuciem, kolejnym smsem, torbami zakupów, że nie zawracamy sobie głowy powiedzeniem słowa 'dziękuję'. A wystarczy sobie przypomnieć to słowo...

"Ponieważ myśli, nawet najcieplejsze, dopiero ubrane w słowa i wypuszczone w świat, mają szansę ogrzać czyjeś serce"

Gdy jesteś chory, a mama przyniesie ci kubek herbaty - powiedz 'dziękuję'
Gdy ktoś ustąpi ci miejsce w autobusie - powiedz 'dziękuję'
Gdy nie umiesz odkręcić butelki i prosisz kolegę o pomoc - powiedz 'dziękuję'
Gdy brat wyprowadzi za ciebie psa, choć dzisiaj była twoja kolej - powiedz 'dziękuję'
Gdy pani w sklepie wydaje ci resztę - powiedz 'dziękuję'
Gdy babcia dzwoni do ciebie zapytać, jak się czujesz - powiedz 'dziękuję'
Gdy wracasz do domu i czeka na ciebie gorący obiad - powiedz 'dziękuję'
Gdy ktoś powie, że ładnie dziś wyglądasz - powiedz 'dziękuję'
Gdy ktoś na ulicy poda ci kartkę, która ci wypadła - powiedz 'dziękuję'

"Wypuszczone przez nas dobre uczynki wracają i to ze zdwojoną siłą"

...więc uśmiechnijmy się do siebie, sprawimy tym, że dzień tej drugiej osoby będzie lepszy. I nie płaczmy, że tyle dajemy od siebie i nic z tego nie mamy. Wtedy to już nie jest prawdziwe i szczere dawanie, wtedy przebija się egoizm i czujemy żal do ludzi wokół siebie, przestajemy być szczęśliwi...

...a bycie dobrym to bycie szczęśliwym.

I z tym was dzisiaj zostawiam i na dobranoc życzę wam, byście byli szczęśliwi.



_____



następny post                                                                                                             poprzedni post



Komentarze

  1. dziękuję za podzielenie się swoimi rozmyślaniami 🙈

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za pizze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Często mam tak, że nie zwracam uwagi na słowa "dziękuję", bo traktowałem je jako norma. Ale po artykule zacząłem zwracać na to uwagę i jednak to nie norma, a w dodatku działa to pozytywnie na ludzi, więc teraz staram się dodać coś więcej od siebie co często nawet sprawia, że ludzie się uśmiechają :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie To takie coś, na co nie zwraca się uwagi. A gdy zacznie się to zauważać, robi się tak jakoś milej sobie i osobom obok.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty