instax mini 90 - co, dlaczego i jak


Jeśli ktoś zaglądał na mojego facebooka lub instagrama, pewnie wyłapał już moją nową, drobną zabawkę, którą postanowiłam sobie sprezentować z okazji wakacji. Instax chodził za mną już dość długo, więc wakacje były dobrą okazją do zakupu. 

Zdecydowałam się na model Instax mini 90 neo classic z kilku powodów. 

  • Przede wszystkim mogę w nim wyłączyć lampę błyskową co przeważnie znacząco wpływa na zdjęcie, ani razu lampa nie była mi potrzebna. 
  • Lepsza jakość wykonania w stosunku do poprzednich dwóch modeli, wszystko jest bardziej solidne, nic się nie trzęsie i nie merda.
  • Kilka automatycznych trybów: krajobraz, impreza, dzieci... Tego jeszcze dokładnie nie odkryłam, bo musiałabym ten sam kadr kilkakrotnie powtórzyć zmieniając tylko funkcje.
  • Możliwość korekcji ekspozycji jaśniej/ciemniej - korzystałam z tego robiąc zdjęcia i wychodziły super, także to sobie osobiście bardzo chwalę.
  • Różne czasy naświetlania, od 1/8 do 1/400 ustawiane automatycznie. Nie wiem co prawda, jaki czas ustawia się w danym momencie, ale widzę na konkretnych zdjęciach, gdzie był dłuższy, a gdzie krótszy i jak to wpłynęło pozytywnie na jakość zdjęcia.
  • Ładnie wygląda, jak klasyczny retro aparat (w dwóch kolorach, czarnym i brązowym - ja wybrałam ten drugi), a nie jak Hello Kitty albo okrągła zabawka dla dzieci.
  • Ma ładowarkę i akumulatorek, podobno jedno ładowanie starcza na około 300 zdjęć, no zobaczymy, cieszę się, że nie muszę kupować baterii paluszków.
  • No i tryb podwójnej ekspozycji do bardziej wyszukanych i artystycznych zdjęć, jeszcze nie testowałam, ale na pewno będę.
  • Ma pasek i jest lekki, więc mogę go bez problemu nosić na szyi. 
Tu odsyłam też do artykułu na fotoblogii, który mi osobiście pomógł w wyborze i utwierdził w przekonaniu, że ten aparat, choć droższy od innych modeli, jest dla mnie - TU artykuł


Szukałam jakiegoś futerału albo pokrowca, bo nie chciałam go wrzucać bezpośrednio do torby, a w internecie pokrowce kosztują 200zł (2 razy tyle co torba na lustrzankę!) i nie wiem, czy są dobrej jakości. Mimo braku zdolności krawieckich pomyślałam, że uszyję sobie prostą torebkę-kosmetyczkę bez paska, taką z klapką zapinaną na guziczki i w tym będę nosić swojego Instaxa. Nie byłoby to może jakieś super profesjonalne, ale do noszenia aparatu w torebce by wystarczyło, nie brudziłby się i nie obijał. 

Na pomoc przyszedł mi mój Ł, który powiedział, że uszyje mi pokrowiec w prezencie (jeszcze raz dziękuję!). Mierzył wszystko dokładnie kilka razy, sprawdzał, przymierzał... Ja już wyjechałam nad morze i tylko telefonicznie dowiadywałam się o postępach pracy. Przywiózł mi gotowy pokrowiec, z podwójnej warstwy ekoskóry, pomiędzy którymi w niektórych miejscach jest dodatkowa ochronna gąbka. Zapina się na napy, ma otwór na obiektyw i odpinaną klapkę. Do tego, dzięki materiałowi, wygląda tak samo retro, jak aparat! Przymierzyłam, pasował idealnie, więc instax znalazł swoje mieszkanko, którego już nie opuszcza. 



Tyle z rzeczy technicznych i teoretycznych, bo my tu sobie gadu gadu, ale każdy chce wiedzieć, jakie te zdjęcia naprawdę są?!
Podczas nadmorskich wakacji zrobiłam 20 swoich pierwszych natychmiastowych zdjęć, teraz je zeskanowałam i przedstawiam chronologicznie. Wszystkie są zrobione z wyłączoną lampą błyskową, często też używałam zmiany ekspozycji, ustawiałam "ciemniej" żeby zdjęcia nie były prześwietlone.

Tutaj właśnie mój brat został zakopany pod syrenim ogonem z piasku. Tu też użyłam funkcji "ciemniej, dzięki której lepiej widać kształt w piasku.
Tu mam wrażenie, że zdjęcie jest minimalnie rozmazane. Jeśli nie widać to podpowiadam - to lilie wodne, nawet jest parę ładnych kwiatów!
Pierwsze poziome zdjęcie, dzięki takiemu ułożeniu zdjęcie przypomina mi małą pocztówkę. A lubię mieć pocztówki :)
To nasze jedyne wspólne zdjęcie z Martą (i pierwsze selfie zrobione instaxem). Mam nadzieję, że przy następnym spotkaniu zrobimy ich trochę więcej ;)
Tu odważyłam się zrobić zdjęcie pod słońce, lustrzanką zrobiłam takie niejedno. Obniżyłam ekspozycję funkcją "ciemniej", ale mimo wszystko zdjęcie się bardzo prześwietliło - ta ciemna plamka to słońce. Właściwie, to też dało bardzo ciekawy efekt...


10 minut przed tym zdjęciem na niebie był cudowny zachód słońca, ja się trochę spóźniłam i niestety nie udało mi się zrobić tego, co chciałam. 
A tu jedyne zrobione w pomieszczeniu zdjęcie. Wyłączyłam lampę i nie użyłam żadnej innej funkcji, żeby sprawdzić, co wyjdzie, jak zachowa się aparat. 
 
Pierwszy raz użyliśmy samowyzwalacza. Nie wiedzieliśmy ile czasu mija od naciśnięcia spustu migawki do zdjęcia. Wyszło jakieś 7 abo 8 sekund.
Mimo pochmurnego nieba nie całkiem uzyskałam to, o co mi chodziło. Zieleń wyszła zbyt ciemno, może też nie całkiem dobrze wybrałam kadr.
A ostatnie zdjęcie, już w pociągu, wyszło nieostre. Troszkę szkoda, ale i tak je lubię, bo jest dokładnie takie, jak chciałam.

I tyle. Jestem bardzo, baardzo zadowolona z tego aparatu, może nie będzie mi służył na co dzień do wszystkiego, ale na pewno będę go zabierać na wszystkie drobne i większe wyjazdy, na pewno nie raz go wykorzystam w innych okazjach. Cieszę się, że go sobie sprawiłam. 

Jeśli miałabym go komuś polecić, to zdecydowanie tym, którzy mają chociaż niewielkie pojęcie o fotografii i nie robią wszystkiego trybem "auto". Tym, którzy chcą się trochę fotografią pobawić, którzy chcą robić zdjęcia natychmiastowe i mieć nad nimi małą kontrolę. Bo myślę, że tym, którzy chcą po prostu robić natychmiastowe zdjęcia na imprezach z przyjaciółmi i się niczym nie przejmować, wystarczy standardowy Instax mini 8 (ew. Instax mini 70, taki pół-rozbudowany model), do wyboru we wszystkich kolorach :)


_____



następny post                                                                                                     poprzedni post



Komentarze

  1. Gąbka jest wszędzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pokrowiec wygląda tak profesjonalnie, że nigdy bym nie zgadł, że jest zrobiony własnoręcznie. Brawo Ł♡!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje ze ten komentarz się doda :) super ze pokazałaś wszystkie zdjecia, te mniej i bardziej udane bo pokazuje to fajnie jak wyglada "praca" z instaxem :) a lekko prześwietlone czy rozmazane zdjęcia wciąż są świetna pamiątka ;) a zdjęcie w pociągu jest urocze

    OdpowiedzUsuń
  4. PS tez mam nadzieje ze zrobimy więcej zdjęć razem :D i sobie nawzajem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję :) tym razem to ja będę dla ciebie przewodnikiem, pozwiedzamy wspólnie miasto i będziemy robić zdjęcia :) Ł jest dumny z pokrowca i dziękuje za pochwały! A, no i właśnie, o to mi chodziło, żeby widać było wszystkie zdjęcia, jest ich niewiele, więc dodatkowo je wybierając byłoby za mało i opinie nie byłyby prawdziwe.

      Usuń
  5. ah i pokrowiec cudowny ! Zwróciłam na niego uwagę gdy byłaś w Gdańsku i naprawdę gratulacje dla Ł . za wykonanie :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty