z Małgosią w herbaciarni



Wciąż zarzucam sobie, że robię za mało portretów. Że nie potrafię się zebrać i z kimś umówić na miłe fotograficzne spotkanie. Naprawdę chciałabym się jeszcze trochę w tym kierunku rozwinąć i niesamowicie cieszę się, gdy w końcu z kimś się zgram, uda nam się ustalić termin mniej odległy niż trzy miesiące do przodu i faktycznie się spotkać 'na zdjęcia'.

I tak po wielu próbach udało nam się z Małgosią nareszcie spotkać. To znaczy widujemy się często, bo Małgosia jest dziewczyną mojego brata, ale wiadomo, że nie są spotkania w celach fotograficznych, raczej zjedzenie obiadu w domu i już każdy biegnie w swoją stronę. Tym razem jednak spotkałyśmy się same, specjalnie w celach zdjęciowych. Umówiłyśmy się w Herbaciarni Targowej, malutkiej, klimatycznej i ukrytej z boku sporej atrakcji turystycznej Wrocławia.



Herbaciarnia jest niesamowicie klimatycznym miejscem. Malutką przestrzeń wypełniono tu wyłącznie starymi meblami, dzbanuszkami, lampami i filiżankami. Dobudowano też prowizoryczną trochę antresolę, bo powiększyć przestrzeń. Tam właśnie ze względu na światło wybrałyśmy i znalazłyśmy dla siebie miejsce przy niewielkim stoliku. Wybrałyśmy herbatę, jedną z tysiąca rodzajów, i bardzo szybko dostałyśmy jej pełny dzbanuszek i filiżanki. Zauważyłam, że nie ma tu dwóch jednakowych, byłam tu kilkakrotnie i za każdym razem każdy dostaje inną śliczną starą filiżankę, co jest przeurocze.





Małgosia nie ma doświadczenia w pozowaniu, a ja w ustawianiu modelek, Małgosia jest dopiero czwartą czy piątą osobą stającą specjalnie przed moim obiektywem. Dzięki temu obie mogłyśmy się czegoś nauczyć, nabrać nowego doświadczenia. Przede wszystkim też chciałyśmy miło spędzić ten czas i stworzyć zdjęcia naturalne, niewymuszone i trochę oddające spokojny, przytulny klimat miejsca.






Bywały momenty, gdy w herbaciarni było pełno ludzi i robiło się ciut tłoczno, jednak przez większość czasu byłyśmy tylko my i jeden pan z laptopem, więc nikomu nie przeszkadzając mogłyśmy robić zdjęcia. Pomysły rodziły nam się same, chciałyśmy wykorzystać miejsce i jego urok. Starałam się tworzyć kadry w głowie i przenosić je do rzeczywistości, Małgosia też chętnie podsuwała swoje pomysły, więc wspólnymi siłami, mam nadzieję, zdziałałyśmy sporo dobrego.




Siedziałyśmy na antresoli, bo tam przez stare duże okna dochodziło naturalne dzienne światło. Chciałyśmy jednak obie choć trochę pokazać całą przestrzeń, więc gdy przez chwilę nie było zupełnie ludzi, Małgosia zeszła na dół. Tam światło było zupełnie inne, dużo cieplejsze, spod abażurów oświetlało stoliki i kanapy i mieszało się z naturalną dzienną jasnością. 

Gdybym miała prababcię mieszkającą w starym dużym mieszkaniu w kamienicy, albo willi gdzieś przy parku, myślę, że panowałby tam właśnie taki klimat. Myślę, że w jej salonie też stałaby taka ładna sofa i stolik oświetlane wysoką lampą z abażurem. Przychodziłoby się tam, a staruszka częstowałaby filiżanką herbaty i ciasteczkami. 





Cieszę się, że mogłam sfotografować Małgosię. Cieszę się jeszcze bardziej, bo wiem, że jest bardzo zadowolona z tych zdjęć, a nigdy nie miała takich 'robionych specjalnie i przez kogoś'. Cieszę się, że mogłam skupić się tylko na niej, a ona mogła się poczuć trochę bardziej wyjątkowo niż na co dzień. Bardzo to lubię w fotografii.



...

Jest mi niesamowicie miło, gdy mogę z kogoś wydobyć i pokazać mu jego piękno. Wierzę, że każdy ma w sobie coś niepowtarzalnego i wartościowego, coś, co go charakteryzuje i wyróżnia. Wiem, że bardzo często można nawet nie zdawać sobie z tego sprawy, lub w to zupełnie nie wierzyć i stworzyć w swojej głowie niezrozumiałe kompleksy. 

To nie prawda, że nie jesteśmy piękni! Bo jesteśmy, każdy z nas jest. Jeśli dzięki zdjęciom mogę to komuś udowodnić, a on zdaje sobie sprawę, że wcale nie jest niefotogeniczny, że wcale nie jest szarym ponurym człowiekiem, że mogę mu odrobinę poprawić jego samoocenę, a on spojrzy na swój wizerunek mniej krytycznie - wtedy jestem bardzo wdzięczna za czas spędzony z tą osobą, za tą osobę i za to, że mogę cieszyć się jej szczęściem.



Jeśli ktoś z was chciałby się ze mną umówić na takie fotograficzne spotkanie to zapraszam, proszę odzywajcie się, podawajcie terminy i pomysły. Jakoś na pewno uda nam się zgrać, nie gryzę i nie zdzieram z was wszystkich waszych oszczędności ☺


_____



następny post                                                                                                        poprzedni post


Komentarze

  1. Zawsze uważałem, że osoby niefotogeniczne to po prostu takie, które w rzeczywistości wyglądają lepiej, co wcale nie oznacza, że źle wyglądają na zdjęciach :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo tak mniej więcej jest, ktoś może być naprawdę śliczny, a na zdjęciu wygląda zawsze średnio... Ale gdy odpowiednio zrobisz zdjęcie i tak uda się wydobyć z niego to, jak ta osoba wygląda naprawdę i okazuje się, że wcale nie jest tak niefotogeniczny jak myślał ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty