o potrzebie pisania, robienia "czegoś"



Stworzyłam tego bloga, bo lubię pisać. Lubię pisać dla samego pisania, czy to na papierze czy wirtualnie, dla samej idei tworzenia i procesu twórczego, dla utrwalania ulotnych chwil czy myśli. Tak samo robię zdjęcia - z potrzeby zatrzymania piękna, zatrzymania ulotności sekund czy dłuższego czasu, z potrzeby złapania wciąż zmieniającego się świata. Robię to wszystko naturalnie, dla włączenia samej siebie w wielki organizm życia, świata i codzienności. Nie chcę nic nie robić, a fotografia i pisanie mi to umożliwiają. Dzięki tym dwóm rzeczom gdzieś jestem, dzięki tym dwóm rzeczom zapisuję teraźniejszą siebie. Z czasem teraźniejszość stanie się przeszłością, ale nie zginie, nie przepadnie, w przyszłości będę mogła wrócić do wszystkiego co zrobiłam, nie zapomnę siebie.

Teraz, z wiekiem (staruszka się odezwała 😏), coraz lepiej rozumiem sens tego, po co ludziom pasje i zainteresowania. To rzeczy, sprawy, czynności, których zawsze można się złapać. Niezależnie, czy jesteśmy szczęśliwi czy nie, to zawsze jest jakaś odskocznia od codziennej pracy, codziennej rutyny, bo pasja się nie nudzi. Do niej zawsze podchodzimy pełni entuzjazmu. 

Pasje, hobby czy zainteresowania mogą być pomocą. W tym można się ukryć, wyciszyć i wyłączyć od trudności, by potem spojrzeć na nie z dystansem. Gdy czuję, że niektóre rzeczy mnie przytłaczają, gdy jestem w kropce, gdy jestem przemęczona i wypalona, gdy nie wiem, co zrobić, by pójść do przodu, wtedy sięgam po pamiętnik i pozwalam, by wszystkie moje myśli przelewały się czystym strumieniem na papier. Wtedy chcę jak najszybciej wyjechać na jeden dzień z dala od miasta i z aparatem w dłoniach poznawać piękno świata. Wtedy sięgam do odłożonej i niedokończonej książki, bawię się w hand-made i sklejam nowy album, wtedy znajduję coś, co będzie moją odskocznią, oderwaniem się od trudu.

I nawet jeśli ktoś patrzący z boku myśli inaczej, nawet jeśli to, co robię podoba się tylko mi, to dobrze. Bo to wszystko robię przede wszystkim dla siebie. Jeśli to trafia do drugiej osoby to bardzo, bardzo się cieszę, ale to drugorzędna sprawa. I nie jestem egoistyczna czy samolubna, po prostu chcę być dla siebie dobra. Chcę, żeby mi samej było ze sobą dobrze. A szczęście i pokój w sercu emanują tak samo jak smutek i rozdrażnienie, więc chcę, by ode mnie biły te pozytywne emocje. Chcę, by ludziom było przy mnie tak samo dobrze, by czuli się ze mną tak samo szczęśliwi jak ja.



Kiedyś nie miałam swoich pasji, miałam rzeczy, które lubię, ale to nie były pasje. Próbowałam je znaleźć, chwytałam się różnych rzeczy, ale nic mnie nie pociągało dostatecznie mocno. Zawsze miałam jakieś tam zdolności manualne, więc trochę rysowałam i malowałam, próbowałam grać na gitarze, cały czas coś tam śpiewałam, pamiętnik pisałam zawsze, ale zaglądałam do niego rzadko... Lubiłam wszystko i nic. Dopiero, gdy zaraziłam się fotografią od taty i poczułam, że to jest coś dla mnie, zaczęłam się rozwijać. Zaczęłam czerpać z czegoś radość, zaczęłam o tym myśleć, tworzyć w głowie kompozycje, które chciałam przenieść na fotografie, chciałam wiedzieć więcej i tworzyć coraz lepsze zdjęcia. Wciąż się w tym chcę rozwijać, poszerzać swoje horyzonty i poprawiać techniczne aspekty.

Jednocześnie coraz częściej świadomie sięgałam po pamiętnik, coraz bardziej chciałam w nim pisać. Więcej, częściej, bardziej prawdziwie. Przelewałam coraz więcej myśli, opowiadałam sama sobie rzeczy, które przeżyłam. Nieraz też miałam dni, w których sięgałam po długopis, otwierałam czyste strony i bardzo chciałam pisać, czułam potrzebę tworzenia, a w głowie miałam pustkę i nie umiałam niczego ubrać w słowa. Nie wiedziałam dlaczego i się denerwowałam na samą siebie. Chciałam przelać na papier wszystko, co mnie gnębiło, ale nie umiałam tego nazwać, więc irytowałam się podwójnie. Próbowałam wtedy układać składne zdania z niczego - teraz wiem, że to bardzo pomagało i porządkowało mi wiele w głowie przeciążonej od nadmiaru zmartwień.



Wiem, że potrafię dużo gadać, po prostu. Nie zawsze, ale czasami, gdy o czymś opowiadam, coś mi w głowie przeskakuje i mogę mówić długo, chcę opowiedzieć o wszystkim ze szczegółami, chcę przekazać emocje, opisać miejsca, ludzi, wydarzenia - wszystko. Dlatego na wierzch w głowie wychodzi mi kilkanaście rzeczy, które ze sobą chcę przepleść, połączyć, sama się w tym gubię i nie dziwię się słuchaczom, że mnie nie rozumieją (Tu podziękowania dla Ł który mimo wszystko zawsze próbuje rozgryźć, o czym mówię). Pisanie o tym, co chcę przekazać, jest pewnym rozwiązaniem i uporządkowaniem tego chaosu.

Przedstawiając swoje zdjęcia zawsze chcę coś o nich powiedzieć, więc tu znowu pojawia się problem tych kilkunastu jednoczesnych myśli. Będąc tu w internetowym środowisku, chcę przy zdjęciach od razu dopowiedzieć ich historię. Na blogu mogę połączyć te dwie rzeczy - obrazy i tekst, opisy na facebooku czy instagramie nie były dla mnie wystarczające. Długo też miałam photobloga, to stąd wzięła się nazwa ZIELONYDESZCZ, zaglądałam na niego coraz rzadziej, bo jego schemat przestał do mnie przemawiać. 

Łapię się na tym, ze po napisaniu posta odświeżam statystyki i czekam na wszystkie reakcje, komentarze, po czym czuję ukłucie gdzieś wewnątrz mnie, gdy okazuje się, że tak niewiele osób to przeczyta. A przecież tak się staram i wkładam w tekst tyle siebie, tyle serca i zawsze chcę, żeby było dobrze. No właśnie - wkładam tyle serca i chcę, żeby było dobrze, bo to przede wszystkim moje. Moje małe drobinki spisane gdzieś w ogromie internetu, z których to ja jestem zadowolona, które mnie cieszą, i które będę wciąż dla siebie pisać. 


A wy, czy też macie potrzebę zajęcia się czymś dla siebie, dla swojego rozwoju i pokoju w sercu? Czy macie swoje odskocznie od codzienności? Pasje, którym możecie się poświęcić?


_____



następny post                                                                                                           poprzedni post



Komentarze

  1. nigdy nie wciągnęłam się w pisanie pamiętników ale doskonale rozumiem potrzebę szukania pasji ^^ Sama mam w pokoju ogromne pudło kartek, zdjęć, cekinów, brokatów, naklejek i gdy mam przypływ weny, zrobienia czegoś to tam zaglądam :) i tworze jakiś kolarz czy coś podobnego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pisanie, zdjęcia, dekoracje, handmade szeroko pojęty... każde zajęcie może się sprawdzić :)

      Usuń
  2. Życzę coraz więcej czytelników ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Po co ludziom pasje? To czemu nie akceptujesz złomu? ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież nic nie mówię o tym, co z niego robisz i jak robisz, podziwiam, bo dzisiaj większość ludzi ma dwie lewe ręce. Mam tylko pewne zastrzeżenia do tego idiotycznego programu w tv, który z resztą twoi rodzice zgodnie ze mną skrytykowali.

      Usuń
  4. Najważniejsze, że znalazłaś coś co naprawdę cię cieszy i sprawia radość ;) zgadzam się z twoim postem i dokładnie rozumiem potrzebę pisania - gdy byłam młodsza ja też pisałam pamiętnik ;) chyba mnie zainspirowalas, może do tego wrócę :)

    Martyna K :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że każdy ma coś takiego, w czym się odnajduje - tylko jedni znajdują to szybciej, a innym zajmuje to więcej czasu. Pisanie jest super w momencie, gdy wszystko mi się miesza i muszę się skupić, jak co ponazywać, automatycznie dużo się układa, no i wylewam z siebie to wszystko :)

      Usuń
  5. Osobiście rzadko piszę pamiętnik, ale gdy już piszę to też mam milion myśli na raz, chcę opisywać wszystko na raz. Dlatego przerzuciłem się na pisanie na komputerze, gdzie idzie mi to sprawniej i szybciej mogę nadążyć nad myślami (chociaż chyba nigdy za nimi nie nadążę :P )

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty