o książkach, które ostatnio wpadły mi w ręce - cz. IX


Kolejne kwarantannowe tygodnie niosą ze sobą kolejny przegląd literatury, którą ostatnio czytałam. Tym razem jest wyjątkowo sporo z działu poradników, rozwoju osobistego i poszerzania wiedzy w tematach około- psychologicznych. Spokojnie, nie zabrakło też wciągających tomów klasyki fantastyki oraz książek z dobrym zakończeniem. Chyba po raz pierwszy w zestawieniach znalazły się tytuły, których NIE polecam oraz takie, wobec których mam mieszane uczucia.

W momencie pisania tego postu bilans przeczytanych książek od początku roku wynosi 17, zgodnie z tytułami, które się tu pojawiają. Zobaczymy, czy ta prędkość się utrzyma - jeśli tak, to już niedługo znów będziecie mogli liczyć na książkowe polecenia (będzie mniej psychologii), ledwo wybierzecie sobie coś z dzisiejszego zestawienia ☺

__

Mówili, że jestem zbyt wrażliwa
Federica Bosco


W listopadzie napisałam kilka słów o 'Wysoko wrażliwych' Elaine Aron (w TYM zestawieniu jest ta opinia). Mam wrażenie, że przed przeczytaniem książki Federiki Bosco, o której dzisiaj, warto zajrzeć do tej wcześniejszej lektury. 'Mówili, że jestem zbyt wrażliwa' jest takim jakby komentarzem do książki Elaine Aron oraz do książek z leniwcami - pewnie większość kojarzy bestsellery 'Jak mniej myśleć' oraz 'Jak lepiej myśleć'. Zapewne coś jeszcze by się w tym temacie znalazło.

Tamte książki mają pewne cechy literatury popularno-naukowej, opierają się na badaniach nad wrażliwością. Tu autorka przeczytała wspomniane książki, odkryła u siebie wysoką wrażliwość i dzieli się swoimi przemyśleniami.

I mam takie mieszane uczucia. Z jednej strony książka ma w sobie dużo wartości, bo jest szansa, że ktoś czytający ją, poczuje jakby czytał o sobie i zacznie zgłębiać swoją wrażliwość. Z drugiej strony jednak książka nie jest zbiorem obiektywnych badań oraz wsparcia, a raczej subiektywnymi spostrzeżeniami po przeczytaniu kilku lektur w tym temacie. I pewnie wiele z nas, mogłoby taką książkę napisać, zwłaszcza że odkryliśmy swoją wysoką wrażliwość.

Nie neguję tej książki, bo każdy z nas ma inną drogę do poznawania siebie, kogoś bardziej przekona książka badacza i psychologa, ktoś inny odnajdzie się w luźnych przemyśleniach kogoś, kto w sobie odkrył wysoką wrażliwość. Ja traktuje ją jako komentarz do tego, co czytałam wcześniej.

__

Wieloryb nie może latać
Max Lucado


Uwaga - jesteśmy w dziale religijnym. Książkę napisał pastor - autor wielu bestsellerów łączących tematy wiary i rozwoju. "Wieloryb nie może latać" jest lekturą, którą można określić właśnie tymi dwoma słowami - wiarą i rozwojem.

Max Lucado pomaga czytelnikowi znaleźć swoje miejsce we wszechświecie. I nie chodzi o miejsce, które będzie 'po prostu okej'. Chodzi o coś wyjątkowego, o szczególne przeznaczenie każdego z nas - uświadamia, że każdy z nas jest niezastąpiony w czymś, co robi. I warto wiedzieć, co jest tym naszym przeznaczeniem i iść w to. Myślę, że ta książka jest wielką pomocą w odkrywaniu tego.

Odniesienie do Pana Boga jest tu bardzo proste. To Pan Bóg stworzył nas w ten jedyny unikalny sposób i wie, do czego nas stworzył. Bez Niego będzie bardzo trudno znaleźć to miejsce i szczęście, które jest wybrane dla nas. Możemy jednak spróbować - odnosząc się do Pana Boga lub zupełnie go odrzucając, mamy szukać swojego miejsca i przeznaczenia. W książce znajduje się seria ćwiczeń, pytań i zadań, które mają nam w tym pomóc.

Książki religijne bywają bardzo różne. Jedne są bardzo teologiczne i pełne wiedzy biblijnej, inne są tylko w tytule odnoszące się do wiary, a w gruncie rzeczy nie mają z nią nic wspólnego. Jeszcze inne są nachalne, wręcz narzucające wiarę i religijność tak, że czytelnik czuje się osaczony, przez co zamiast zachęcać - odrzucają i wydają się naciągane. W książce Maxa Lucado nie znalazłam trudnej głębokiej teologii oraz naciąganej religijności. Autor jest w niej bardzo szczery i głęboko wierzy w to, co pisze. A takich ludzi nie sposób nie szanować. 

__

Kobieta w wielkim mieście
Katarzyna Olubińska


To jest prezent. Prezent od kobiety dla kobiety, od autorki dla czytelniczki, od nas dla przyjaciółki, mamy czy siostry - dla kobiety, którą mamy blisko w sercu.

Cała książka jest takim opatrunkiem na serce. Jest trochę inna niż 'Bóg w wielkim mieście', ale jest równie piękna. Podobnie jak przy pierwszej książce, pełna jest fragmentów, które zapisują się w sercu. Z pewnością każda z nas zapisze sobie coś innego, przez co jest to książka dla każdej.

Jest trochę mniej o Bogu, a więcej o kobiecej codzienności. Takiej bez lukru. Takiej zwykłej, czasem bardzo trudnej, czasem pełnej wdzięczności. Jest o tym, że każda z nas ma inną historię, ale to nas nie powinno różnić - ma łączyć. Pięknie mówią o tym bohaterki wywiadów, która Kasia Olubińska zaprosiła przy tworzeniu tej książki. Te wywiady są sercem i esencją całej książki. Dużo jest o tym, że to kobieta może okazać drugiej najlepsze wsparcie, ale też tylko kobieta potrafi drugą najbardziej zniszczyć.

Któraś miała piękne sielankowe dzieciństwo, któraś pełna jest traumy z tego okresu. Któraś poznała młodo męża i ma 4 dzieci przed trzydziestką, któraś wyszła za mąż na 45 urodziny. Któraś spędza czas w domu, któraś biega między jednym projektem zawodowym a drugim. Każda ma inną wizję kobiecości, a jednak wszystkie są spójne. Każda jest tak samo wartościowa i każda może być najlepszą przyjaciółką, która rozumie i wspiera.

U mnie 'Kobieta w wielkim mieście' zajmie swoje miejsce koło 'Boga w wielkim mieście' i na pewno raz po raz będę na nią spoglądać z życzliwością. Kilka osób czekało na opinię o tej książce - nie wahajcie się, bo jest piękna. Wizualnie i treściowo.

__

Potęga podświadomości
Joseph Murphy


To właśnie będzie ANTYrecenzja. Piękna okładka i status bestselleru nie sprawiają, że książka staje się wartościowa i warta przeczytania. Proszę, nie sięgajcie po nią. 

Nie da się nie zauważyć, że tematy psychologiczne u mnie ostatnio dość często. Zaczęłam od początku licząc na to, że znajdę tu kolejną porcję wiedzy dotyczącej ludzkich emocji, zachowań i tego, w jaki sposób myślimy. W sumie to ciekawe, że przeciętny człowiek mało wie o swoim działaniu, wciąż może wiele poznawać i odkrywać.

Przeczytałam początek, potem zaczęłam czytać na wyrywki różne strony i fragmenty. I bardzo szybko odłożyłam książkę w najdalszy kąt. Książkę ogłasza się jako bestseller, który pomógł milionom odkryć swoje działania, po czym przekroczyć swoje bariery i tym samym zrealizować swoje pragnienia, pokierować w pełni swoim życiem. Cóż - na pewno są rzeczy, które pomagają przekraczać nam bariery i tym samym, kierować nas na pewne ścieżki. Może to być dobra terapia, wiara i modlitwa, autorefleksja albo wszystko na raz. Na pewno jednak nie jest to ta książka. 

Chyba że ktoś chce sobie zrobić wodę z mózgu i lubi, gdy wmawia mu się różne rzeczy. Ja nie lubię. To nie jest poradnik ani książka popularno-naukowa, tu w każdym zdaniu znajduje się słowo "musisz" i "podświadomość", a ja czytając to miałam wrażenie, że jestem na parodii zajęć z hipnozy. Wszystko tu miało skłaniać się do tego, że jeśli o czymś myślisz i wysyłasz sygnały do swojego mózgu, to to się realnie wydarzy w twoim życiu. Do tego stopnia, że jeśli będziesz mówił swojej głowie, że masz miliony na koncie - one się tam realnie pojawią, a ty zapanujesz nad życiem i światem. Serio ludzie wierzą w takie rzeczy?!

Niestety chyba tak, skoro według okładki tylko w Polsce sprzedało się tego milion egzemplarzy...

__

Podróż Cilki
Heather Morris


Miałam ją przeczytać w dniu jej wydania w styczniu, a jakoś tak wyszło, że sięgnęłam ją dopiero teraz.

Obawiałam się trochę, że to już nie będzie to, co w 'Tatuażyście...', jednak niepotrzebnie. 'Cilka' utrzymała ten sam styl oraz poziom i jest równie wciągająca, emocjonująca i pełna dobrych rzeczy w złym świecie. Fragmentami nawiązuje do poprzedniej książki, nie jest jednak jej bezpośrednią kontynuacją i ja bym traktowała ją jak oddzielną pozycję.

Akcja 'Cilki' rozgrywa się już po wojnie, to nie jest kolejna z setek książek o Auschwitz. Owszem, główna bohaterka była w tym piekle, jednak udaje jej się przeżyć i książka opowiada o tym, co się wydarzyło w i po 1945 roku. Nie jest zbyt kolorowo, nie ma wolności, bo prosto z jednego obozu Cilka trafiła do drugiego - na dalekiej Syberii za kołem podbiegunowym.

Mimo to w książce nie chodzi o pokazanie kolejnej traumy i cierpienia, ale o życie rozgrywające się w tej traumie. Cilka radzi sobie całkiem dobrze, to jej oczami poznajemy tamten świat, a ona nie skupia się na mrocznych stronach obozu, ona ma w sobie dużo dobrych emocji i wiary, choć wytrwale twierdzi inaczej i che tylko przeżyć.

Książka wzrusza tak samo jak 'Tatuażysta', tak samo płynnie i, wbrew tematowi, sympatycznie się ją czyta. To nie jest ciężki naturalistyczny reportaż tylko historia oparta o fakty historyczne, które udało się zebrać autorce. W przeciwieństwie do pierwszej książki nie jest bezpośrednią opowieścią głównego bohatera, jest bardziej prozą opartą o historię. Piękną i straszną historię.

__

Wiedźmin
V. Chrzest Ognia
VI. Wieża Jaskółki
Andrzej Sapkowski


Miałam szczery plan nie zarzucać kolejny raz Wiedźminem i podsumować całość po skończeniu całej sagi. Tu się jednak za dużo dzieje by móc całość podsumować w jednej notce, muszę to rozdzielić.

I tak dziś jestem w połowie siódmego tomu, a tu pojawiają się dwie części - piąta i szósta. Są kontynuacją poprzednich tomów - Ciri wciąż jest główną bohaterką i o nią rozgrywają się losy całego świata. Jej wątek przeplata się z wątkiem Geralta, który wędruje przez świat z naiwną nadzieją uratowania swojego dziecka przeznaczenia oraz z sympatyczną, aczkolwiek bardzo dziwną kompanią, którą zebrał trochę przypadkiem.

Do finału jeszcze daleko, nie można przewidzieć, czy nasi bohaterowie się odnajdą i będą żyli długo i szczęśliwie, czy koniec będzie bardziej prawdziwy, niebajkowy i bolesny. Na razie wędruję razem z Geraltem i lekko irytuję się nastoletnią zadziornością Ciri, która sprawia wrażenie nie wiedzieć, o co rozgrywa się walka.

Po drodze spotykam mnóstwo historii osób i stworów, których drogi przeplatają się bardziej lub mniej z historią głównych bohaterów i dalej pozwalam się w całości wciągnąć w tamten świat.

Jak nie jestem fanką fantasy, to jeśli każda książka z tego gatunku jest taka jak Wiedźmin, nie wiem, dlaczego nie znam ich wszystkich. Bo ta saga jest nie tylko fabularnie, ale też językowo, historycznie, psychologicznie i wielowątkowo świetna.

...

_____



następny post                                                                                                              poprzedni post


Komentarze

Popularne posty