o spacerze wokół pewnego górskiego jeziora



Bardzo powoli i stopniowo możemy zacząć wychodzić z domu aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Jeśli tylko mamy taką możliwość, warto poszukać tego powietrza gdzieś w lesie za miastem aby nie musieć mijać się ze zbyt dużą ilością ludzi oraz znaleźć powietrze, które faktycznie jest czyste. W ostatnich miesiącach kilka razy wsiedliśmy w samochód i wybraliśmy się za miasto bliżej lub dalej, aby odetchnąć i odrobinę naładować baterie na kolejne tygodnie. Jedna z takich krótkich wycieczek była wyjazdem do Zagórza Śląskiego, małej miejscowości między Świdnicą a Wałbrzychem. 

Zagórze to mała wieś jakich wiele na Dolnym Śląsku - malownicza, cicha, nieco ukryta między górami. Od Wrocławia dzieli ją nieco ponad godzina drogi, więc podróż nie jest długa i męcząca. Zagórze mieści się w dolinie rzeki Bystrzycy, pomiędzy Górami Sowimi i Górami Czarnymi, niedaleko Walimia przez co jest dobrym punktem startowym na wiele szlaków. 





Naszym pomysłem na kilkugodzinny spacer była trasa wokół Jeziora Bystrzyckiego. Po zostawieniu samochodu na jednym z (bezpłatnych!) parkingów w centrum Zagórza podeszliśmy nieco pod górę pod Zamek Grodno, który jest chyba główną atrakcją miejscowości. Po kilkunastu minutach byliśmy już przy bramie. Oczywiście teraz, przy ogólnych obostrzeniach, zamek jest zamknięty, więc nie weszliśmy do środka. Myślę, że w innej sytuacji w środku czekałoby wiele zamkowych ciekawostek i atrakcji.


Pierwsza połowa wycieczki prowadzi żółtym szlakiem od Zamku Grodno brzegiem Jeziora Bystrzyckiego aż do zapory, kolejnej atrakcji turystycznej regionu. Zapora została wybudowana w 1917 roku na rzece Bystrzycy i jest jedną z większych tego typu w Polsce. Nie znam się na sprawach technicznych i inżynierii, ale i tak muszę przyznać, że robi wrażenie.

Zanim jednak dojdzie się do zapory, szlak prowadzi najpierw w dół przez las do nowo powstającego hotelu oraz, oddanego kilka lat temu do użytku, spacerowego mostu na rzece. Potem już cały czas wiedzie samym skrajem jeziora przez las. Tu nie trzeba wielu słów, bo jest pięknie. Wzdłuż ścieżki w kilku miejscach mija się drewniane ławki, na których można zrobić małą przerwę na drugie śniadanie oraz kontemplację otaczającej ze wszystkich stron przyrody. Cały czas jest łagodnie, bez wzniesień, po drugiej stronie jeziora widać mały malowniczy hotel, a z tyłu kilkakrotnie wyłania się wieża niedawno odwiedzonego zamku - nic tylko iść i iść, i iść, i się zachwycać. I odpoczywać od miasta.










Zapora jest końcem szlaku, z resztą i tak nie da się jej nie zauważyć. Wyłania się majestatyczna, choć od strony jeziora wygląda po prostu jak kamienny most. Dopiero u jej progu widać, jaka jest masywna i wysoka. Może nie równa się z bieszczadzką zaporą na Sanie lub tą na Wiśle we Włocławku, ale i tak Dolny Śląsk ma się czym szczycić. 

Zapora może być końcem wycieczki, można wrócić do Zagórza tą samą drogą, można też przejść przez zaporę i wracając, obejść jezioro od drugiej strony. Tu już jednak nie trzeba trzymać się szlaku, który chwilę za zaporą odbija w stronę gór, nie prowadzi brzegiem jeziora. Aby iść tym brzegiem wystarczy cały czas trzymać się asfaltowej drogi. Na szczęście nie trzeba obawiać się ruchu samochodowego (oczywiście i tak zachowajmy rozsądek!), bo prawie tu nie jeżdżą. Przez cały czas minęło nas trochę rowerzystów, kilku motocyklistów i może trzy samochody, które jechały do hoteliku mieszczącego się przy drodze. Dokładnie tego, który obserwowaliśmy ze ścieżki, którą przed chwilą szliśmy w drugą stronę. Teraz idziemy równolegle do niej - wciąż lasem, tym razem tylko od strony jeziora mijamy kilka razy domki letniskowe i wspomniany hotel.




Aby wrócić do Zagórza trzeba przejść na drugą stronę jeziora. Gdy droga zbliża się do okolicy Zamku Grodno, jezioro jest już bardziej rzeką Bystrzycą, a nad nią kilka lat temu został przerzucony most dla pieszych, o którym wspomniałam gdzieś na początku tej opowieści. Po przejściu nim pozostaje tylko podejście pod górkę do zamku i zejście do samego Zagórza.

Cały spacer trwał jakieś trzy godzinki, a cała trasa ma niecałe 10 kilometrów. W każdym momencie jest malowniczo i bardzo spokojnie. Nie chcę namawiać na wycieczkę akurat tam, żeby ze spokojnego miejsca nie zrobił się nagle zatłoczony jarmark ☺️ Myślę po prostu, że warto wziąć pod uwagę Zagórze, gdy szuka się miejsca na wypad do lasu, który oferuje coś więcej niż tylko leśną drogę. 


_____



następny post                                                                                                          poprzedni post



Komentarze

Popularne posty