o książkach, które ostatnio wpadły mi w ręce - cz. V



Koniec wakacji zawsze oznacza podsumowanie lektur, które w tych letnich miesiącach udało się przeczytać. W tym sezonie pojawiło się u mnie na półkach sporo nowości, po część sięgam od razu, reszta czeka w kolejce, co w praktyce oznacza wysyp literackich postów na instagramie i tutaj. Trochę nam się te książki nie mieszczą, ale w pogotowiu czekają już nowe regały. Trzeba je tylko skręcić. 

__

Księga morza
Morten A. Stroksnes


Nie da się wrócić znad morza bez choć jednej lektury kupionej pod namiotami 'tania książka' nawet jeśli w domu czeka stos innych czekających na przeczytanie. Tym razem wracałam trzymając w rękach coś o tematyce, a jakże, morskiej.

Dwóch podróżników przeżywa swoją historię na Lofotach, jednym z najpiękniejszych miejsc na ziemi. Są tam cały rok, zarówno podczas pięknego słonecznego lata oraz wietrznej mroźnej zimy. Chcą na swoją małą łódź złowić rekina polarnego, zwierzę tak nieznane, że prawie owiane legendą.

Poza historią połowu (która w sumie stanowi margines) książka przepełniona jest wiedzą o morzu, jego mieszkańcach. Poznaję historię północnej części Skandynawii, jej mieszkańców lądowych i wodnych. Sny przeplatają się z rzeczową wiedzą, wszystko owiane jest zimnym północnym wiatrem.

I mimo wszystko książka pozostaje lekką letnią lekturą. Oby więcej takich ciekawostek na straganach 'tanich książek'!

__


Pestki
Anna Ciarkowska


"Po prostu masz doła - zdiagnozował mnie Michał. Wystarczy tego doła zasypać, przydeptać, posiać trawę, być dobrym dla siebie i świata. Można, jak się chce.

Dół, co za okropne słowo, które nie ma w sobie nic głębokiego, nic wklęsłego. To jak zwierzątko, które ludzie noszą po kieszeniach, całkiem oswojone, mały piesek albo czarny kret. Zobacz, jakiego mam, pokazują sobie i opowiadają, jak się rano nie chce wstać, jak się nie chce jeść, albo pić to i owszem, jak się ma chandrę. Wiem, o czym mówisz, też tak miałam w zeszłym tygodniu, ale się wzięłam w garść. Grunt to się nie dać, ogarnąć, pozbierać i mieć plan."

O tym, że z pozoru błahe słowa wchodzą do samego środka. O tym, jak bardzo nie zwracamy uwagi na to, co mówimy. Słowa to siła, o której ciągle sobie przypominam.

'Pestki' zajmą wyjątkowe miejsce na mojej półce. Wrażliwość na słowa jest dla mnie niesamowicie cenna, a tak bardzo dziś pominięta. Setki liter biegają po głowach, wpadają codziennie do uszu mimochodem. I zostają.

Zostają w umyśle nim się zdążymy zorientować i dodają skrzydeł lub ciążą niemiłosiernie. Ile razy przyszły do nas słowa powalające nas na kolana, zdzierające cienką skórę wrażliwości. A ile razy takie słowa wypadły z nas i uderzyły przypadkiem w kogoś, kogo wcale nie miały dopaść. Ile razy nasze własne słowa zaczęły nagle ciążyć drugiemu.

__


Rozmaryn i róże
Agnieszka Maciąg



Zanim chwycę po najnowszą książkę Agnieszki Maciąg muszę napisać kilka słów o 'Rozmarynie i różach'. Choć pewnie większości nie trzeba tej książki przedstawiać. 'Rozmaryn i róże' chwyciły wieloma względami. Po pierwsze miłością do rozmarynu. Nie ma piękniej pachnących ziół, nie wyobrażam sobie mojej kuchni bez niego.

Po drugie, uwielbiam lekkość tekstu, a Agnieszka Maciąg na fantastyczny dar pisania o prostocie. Zachwyca się światem na każdym kroku, dosłownie. Pod tym względem odnajduję trochę siebie w tych słowach, choć może nie aż tak bezpośrednio. Po trzecie, książka jest o północnej Italii i Prowansji, czyli jednych z najpiękniejszych miejsc w Europie. Bardzo bardzo doceniam, że gdzieś między zachwytem nad niebem i pieczonymi warzywami pojawiają się też przeróżne informacje o zabytkach, urokliwych miasteczkach i mnóstwo wątków o kulturze.

I choć śpiewanie mantr i ściąganie złych energii to nie mój klimat, choć nie łączyłabym Bożego ducha z astrologią, co robi Agnieszka Maciąg, to i tak chętnie czytam o jej świecie i jej spojrzeniu na niego. Jej książki są idealnym przykładem tego, że w każdych okolicznościach ważna jest ludzka wrażliwość i dobro w stosunku do drugiego człowieka. Może to brzmi infantylnie, ale naprawdę myślę, że takim dobrem i wrażliwością można nieraz najwięcej doświadczyć, najwięcej osiągnąć i być szczęśliwym. 

__


Księga herbaty
Kazuro Okakura



Cieszę się 'księgą herbaty', a właściwie książeczką - niewielką, to tylko kilkadziesiąt satynowych stron w twardej okładce. Cieszę się, że najpierw trafiłam na nią przypadkiem w internetowej księgarni, potem miała być prezentem dla kogoś, a ostatecznie zamieszkała na moich półkach.

Historia herbaty opowiedziana jest przez japońskiego historyka sztuki. Książeczka łączy japońską kulturę z historią herbaty na całym świecie, przedstawia całą filozofię związaną z piciem herbaty kiedyś i dzisiaj. Herbata jest tu punktem wyjścia przy tekstach o historii, architekturze i kulturze, w którym ten dziś zwyczajny napój był najwyższą sztuką.

Nie znałam tych wszystkich tradycji i zasad, nie znałam szczegółów herbaciany j filozofii. Cieszę się, że ostatecznie było dane mi przeczytać książeczkę i mogę ją polecić. Lubię się rozwijać czytając, zwłaszcza taki typ literatury.

__


Piękne życie
Shauna Nieqiust



Shauna opowiada swoją historię dojścia do trybu slow life. Połączyła je pięknie z Bożą wdzięcznością za miłość i ludzi, których ma wokół siebie. Pokazuje swoją przemianę jako przykład tego, że z pozoru normalne tradycyjne życie może być wykańczające i należy w nim zwolnić. Zmienić swoje priorytety, a wszystko inne nagle zacznie się samo zmieniać na lepsze.

Nagle prostota pójdzie w parze z miłością, z czasem dla najbliższych i przyjaciół, z chwilami wyciszenia się przy książce i kawie, z rozwojem duchowości i odkryciu od nowa swojej kreatywności, wrażliwości i emocjonalności. Od nowa odnajdziemy w tym siebie.

__

Leonardo da Vinci
Walter Isaacson


Wyłapałam tego "Leonarda..." na blogu Kasi z makelifeeasier i pomyślałam, że będzie dobrą lekturą na koniec roku akademickiego i początek wakacji. Zwłaszcza, że tylko podczas wakacji jestem w stanie czytać 800 stronicowe książki nie mając wyrzutów sumienia, że powinnam se czymś zająć.

Czytam bez pośpiechu ciesząc się, że ktoś napisał w prosty sposób książkę, która mogłaby być kolejnym nudnym wywodem naukowym. Nie jest - jest ciekawym zbiorem wiedzy dla każdego. Opiera się na tysiącach notatek Leonarda, o których wbrew pozorom wciąż mało się wiedziało poza tym, że są i że są najważniejsze na świecie.

Leonardo jest tu nie tylko geniuszem inżynierii i malarstwa, jest botanikiem, filozofem, homoseksualistą i mańkutem. Jego rywalem jest Michał Anioł, a ludźmi, którzy przewijają się przez jego życie są najwięksi ówczesnego świata. Świata na progu nowoczesności - Rzym i Florencja są kolebkami sztuki i nauki, Kolumb płynie do Ameryki, a Leonardo tworzy swoje największe dzieła.

Szczerze mówiąc w momencie pisania tego posta jestem nadal w trakcie czytania tej książki. Powoli zbliżam się do połowy co wieczór przesuwając się o kilkanaście lub kilkadziesiąt stron do przodu. Książka jest tak bogata w informacje, że nie da się jej czytać szybko. Poza tym ja zawsze czytam kilka książek na raz, co jeszcze spowalnia moją lekturę 'Leonarda...'. Cóż, kiedyś go w końcu skończę... ☺️

...

_____



następny post                                                                                                          poprzedni post





Komentarze

Popularne posty