o Bożym Narodzeniu



Przygotowania do Bożego Narodzenia trwają już w najlepsze. Świąteczny klimat ze swoimi światełkami i zapachem choinek otacza nas na każdym kroku, przez Jarmark przetacza się codziennie tłum ludzi, a w rozmowach ciągle słyszy się o prezentach. Na wieńcu adwentowym własnie zapłonęła trzecia świeca. 

Cieszę się, że jest coś takiego jak Adwent. Dzięki niemu, poza materialnymi przygotowaniami nie można zupełnie zapomnieć również o tych duchowym czekaniu, i o samej istocie dni, których tak już wypatrujemy.

Lubię Boże Narodzenie. Dzisiaj chciałam napisać właśnie o nim, o Bożym Narodzeniu, a nie o popularnych Świętach. Też je lubię, mają w sobie mnóstwo dobrych rzeczy, ale to nie one są teraz najważniejsze - choć przez krótką nazwę stały się bardziej popularne.



Nie chciałabym zapomnieć, co tak naprawdę będziemy świętować za tydzień. To przecież urodziny Pana Jezusa - kto nie lubi obchodzić urodzin?! Urodziny są super, bo przez chociaż ten jeden dzień w roku wszyscy chcą cię docenić, chcą być dla ciebie dobrzy i obdarowują cię prezentami. A jak smutno się robi, gdy ktoś, na kogo liczyłeś, zapomni złożyć życzenia... No właśnie, nie zapominajmy o głównej osobie, nie zapominajmy o solenizancie.

To taki wyjątkowy solenizant, który nie dość, że niesamowicie ucieszy się z twojej pamięci o nim, to jeszcze to on da urodzinowy prezent. To on obdarzy pokojem w sercu i dobrem, wleje w nas poczucie swojej obecności i miłości, którą możemy nieść dalej.

O tym dobru dużo się mówi w świątecznym okresie. Pojawia się mnóstwo haseł i słów promujących dobro, to nieraz naprawdę piękne inicjatywy w dobrej wierze. Cudownie jest patrzeć, jak ludzie naprawdę się zbierają, organizują charytatywne akcje dla biednych rodzin, robią im paczki świąteczne i są chętni do pomocy.

Martwię się tylko troszkę, że dużo się tego robi i o tym mówi, ale przekłada się to w ogóle na gesty wśród najbliższych - te są przez cały rok takie same, oschłe i bez konkretnego wyrazu. Czasem w przedświątecznej pogoni bywają nawet gorsze i bardziej surowe niż zazwyczaj! Może łatwiej jest pomóc i być dobrym na odległość jako anonimowy dobry duch?


Chciałabym, żeby ten post był jednocześnie moimi życzeniami bożonarodzeniowymi. Z całego serca chciałabym swoim bliskim i tym zupełnie nieznajomym życzyć tego dobra, o którym mówiłam. Tego poczucia Bożej i ludzkiej dobroci, odpoczynku i zapomnienia choćby na jakiś czas o złośliwości, zazdrości i cynizmie, których zazwyczaj pełno wokół nas.

Obyśmy nauczyli obdarzać się uśmiechem i pogodą ducha niosącą nadzieję w chwilach kryzysu, obyśmy potrafili zachwycać się drobnostkami, potrafili zwolnić tempo w odpowiednim momencie i pamiętali, co w życiu jest dla nas najważniejsze. Byśmy nie wątpili w swoje priorytety w chwilach słabości i potrafili skupić się na dobrych rzeczach, które nas otaczają. Obyśmy wierzyli w siebie i swoje marzenia, doceniali życzliwość, wrażliwość i ciepło, które często chowamy pod kocem obojętności.

Nie chowajmy się pod neutralnymi maskami, nie bójmy się swoich uczuć i gestów. Uczmy się być dobrzy dla siebie i dla tych, których spotykamy na swojej drodze. Miejmy w sobie wiarę, że możemy się dzielić dobrem, którym nowonarodzony Jezus chce nam ofiarować w swoim urodzinowym prezencie.

A dla niego najlepszym prezentem będzie nasza chęć dzielenia się jego miłością z innymi. Będzie nasza chęć bycia do niego podobnymi. Jego urodziny to idealny moment, by zrobić sobie takie postanowienie czynienia dobrze.



Podczas rekolekcji adwentowych, na których byłam (Adwent to taki piękny czas!) pewien znany ksiądz pięknie opisał Bożą miłość, a potem odnosił się do tego opisu przez wszystkie kolejne dni swoich konferencji. Miał mówić o miłości ludzi - ale jej nie byłoby bez miłości Bożej, a bez kochania nie byłoby niczego i wszystko sprowadza się właśnie do tego.

Ta Boża miłość jest przede wszystkim za nic i zawsze. Nie ma chwili, w której by jej nie było i żaden nasz czyn nie jest w stanie tego zmienić. Możemy tej miłości nie odczuwać, możemy w nią nie wierzyć z własnej woli, ale ona wciąż jest. Możemy ją czuć bardzo mocno, możemy o niej zupełnie zapomnieć w ferworze swoich codzienności. Niezależnie od naszych wyborów, zawsze będzie kochał od momentu naszego poczęcia i bez końca, niezależnie gdzie pójdziemy po śmierci.

To miłość nad życie.

To miłość widoczna i bliska. Można kogoś kochać na odległość, ale to jego bliskość jest dla nas największym oparciem i poczuciem bezpieczeństwa. Jego namacalna troska, rozmowy i dotyk sprawiają, że czujemy się kochani. Dlatego Jezus pojawił się na ziemi, by móc to wszystko ludziom pokazać i dać, by ci mogli to przekazać kolejnym pokoleniom. Teraz również możemy to czuć, gdy zanurzymy się duchowo (ładne określenie) w tej miłości, którą nieustannie chce nas otaczać.

To miłość czuła i ofiarna. Pełna słów otuchy i wsparcia, pomocy tym, którzy jej chcą i potrzebują. To taka matczyna miłość, która troszczy się o swoje dzieci wyrzekając się przy tym po trochu siebie i swojego własnego życia. To miłość najbardziej ofiarna, gdy ktoś potrafi dosłownie oddać życie za drugą osobę.

To miłość mądra. To miłość, która wymaga i upomina tych, którzy się gubią i zaczynają się krzywdzić. To miłość, która się broni jeśli sama jest krzywdzona. Jest w tym wszystkim dla nas trudna do zrozumienia i przekazania z ludzkiego punktu widzenia, bo miłość to nie tylko czułość i łagodność. Miłość, która chce być dla drugiego człowieka tylko wtedy, gdy on sam tego chce i pozwala jej do siebie przyjść. Miłość stawia swoje warunki byśmy dzięki niej mogli piąć się ku niebu.

To wielka tajemnica miłości, której nie jesteśmy w pełni w stanie pojąć, jednak ją odczuwamy. Każdy w zupełnie inny sposób, bo każdy potrzebuje tego zupełnie inaczej. Każdy z nas może być kochany i może kochać w swój wyjątkowy sposób.



Uczmy się takiej miłości, bo do miłości wszystko się sprowadza i mocno w to wierzę. Do miłości między dwojgiem ludzi, do miłości rodziców i do miłości bliskich nam osób, przyjaciół i całej ogólnej miłości do drugiego człowieka.

Wierzę, że to dzięki miłości dzieją się te wszystkie dobre bożonarodzeniowe rzeczy, i że możemy nie zapominać o niej przez pozostałą część roku. Że możemy stawać się lepszymi wersjami samych siebie, możemy dzielić się dobrocią przez sam przykład swojego życia, swój uśmiech i chęć pomocy tym, którzy chcą się na nią otworzyć.

Życzę nam tego.



_____



następny post                                                                                                         poprzedni post



Komentarze

  1. Wspanialy tekst :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli Ł♡ docenił to naprawdę musi być coś na rzeczy!

      Usuń
  2. piękny wpis, aż w pewnym momencie miałam łzy w oczach, bo chyba lepiej nie potrafię już wyrazić tego o czym piszesz. to niesamowicie ważne i dziękuję Ci, że podzieliłaś się swoimi myślami w tym temacie :) wszystkiego dobrego! posyłam dużo ciepła i właśnie tej miłości na święta i nie tylko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Dla mnie też ten wpis jest wyjątkowo ważny, więc bardzo cieszę się, że tak do Ciebie trafia, ściskam świątecznie!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty