o nadmorskim zachodzie słońca
Z jednej strony dzisiejszy post będzie typowo fotograficzny, z drugiej jednak - naturalny, rodzinny i połączony z poprzednim. Jeden z nadmorskich wieczorów poświęciliśmy na małą wycieczkę do Łeby na zachód słońca. W relacji z całego wyjazdu (TUTAJ) wspomniałam już, że wyjście na zachód w samym Sasinie jest dość ciężkie ze względu na odległość, jaką musielibyśmy przejść przez las. W Łebie nie było takiego problemu.
Słońce tego dnia zachodziło bardzo spokojnie. Przyjemnie było na nie patrzeć i przy tym spędzić czas wspólnie. Wieczór zaowocował całkiem sporą ilością ładnych, radosnych zdjęć, które z przyjemnością tu dziś pokazuję. Myślę, że na to zasługują, że śmiało można je uznać za nasze nadmorskie zdjęciowe sesje, takie w połowie zaplanowane.
Przed wyjazdem wymyśliłam sobie, że chciałabym zrobić nadmorską sesję na plaży i przywieźć do domu nie tylko zdjęcia robione spontanicznie, na których albo jemy obiad, albo wychodzimy z wody, albo mamy na sobie krótkie spodenki i bluzę, która absolutnie do niczego nie pasuje. Wymyśliłam sobie zdjęcia, które mogłabym śmiało pokazać gdzieś dalej nie tylko jako rodzinne pamiątki.
Zaczęłam zbierać w internecie inspiracje na sukienkę i/lub spódnicę, która idealnie wpasowałaby się w plażowy klimat. Napisałam o tym na instagramie i poza kilkoma poleceniami sklepów (nie chciałam jednak kupować drogiej sukienki na jeden raz) dostałam też dwie albo trzy wiadomości, w których koleżanki zaoferowały mi konkretne rzeczy ze swoich własnych szaf. I tak pożyczyłam tą cudowną sukienkę w kwiaty oraz niebieską spódnicę (którą mam nadzieję też na zdjęciach zaprezentować) od M. i dzięki temu zdjęcia wyszły idealnie. Dziękuję po raz enty!
...
PS. Za chwilę zacznie się wrzesień czyli idealny fotograficzny miesiąc. Właściwie cały czas będę we Wrocławiu, więc zapraszam do siebie na zdjęcia - na pewno będzie to dobry czas!
No i nie musimy spotykać się tylko w granicach mojego miasta, mogę gdzieś do Was dojechać po uzgodnieniu dojazdu ☺️
Słońce tego dnia zachodziło bardzo spokojnie. Przyjemnie było na nie patrzeć i przy tym spędzić czas wspólnie. Wieczór zaowocował całkiem sporą ilością ładnych, radosnych zdjęć, które z przyjemnością tu dziś pokazuję. Myślę, że na to zasługują, że śmiało można je uznać za nasze nadmorskie zdjęciowe sesje, takie w połowie zaplanowane.
Przed wyjazdem wymyśliłam sobie, że chciałabym zrobić nadmorską sesję na plaży i przywieźć do domu nie tylko zdjęcia robione spontanicznie, na których albo jemy obiad, albo wychodzimy z wody, albo mamy na sobie krótkie spodenki i bluzę, która absolutnie do niczego nie pasuje. Wymyśliłam sobie zdjęcia, które mogłabym śmiało pokazać gdzieś dalej nie tylko jako rodzinne pamiątki.
Zaczęłam zbierać w internecie inspiracje na sukienkę i/lub spódnicę, która idealnie wpasowałaby się w plażowy klimat. Napisałam o tym na instagramie i poza kilkoma poleceniami sklepów (nie chciałam jednak kupować drogiej sukienki na jeden raz) dostałam też dwie albo trzy wiadomości, w których koleżanki zaoferowały mi konkretne rzeczy ze swoich własnych szaf. I tak pożyczyłam tą cudowną sukienkę w kwiaty oraz niebieską spódnicę (którą mam nadzieję też na zdjęciach zaprezentować) od M. i dzięki temu zdjęcia wyszły idealnie. Dziękuję po raz enty!
...
PS. Za chwilę zacznie się wrzesień czyli idealny fotograficzny miesiąc. Właściwie cały czas będę we Wrocławiu, więc zapraszam do siebie na zdjęcia - na pewno będzie to dobry czas!
No i nie musimy spotykać się tylko w granicach mojego miasta, mogę gdzieś do Was dojechać po uzgodnieniu dojazdu ☺️
_____
Komentarze
Prześlij komentarz